Hej Ludziki. W końcu potop skończył (tfu tfu) nawiedzać stolicę i przy takim słoneczku od razu lepiej pisze się posty. Mimo codziennych strug deszczu opanowałam do perfekcji życie w trzech mieszkaniach (na szczęście już tylko dwóch po powrocie rodzicielki, co mogło mieć wpływ na zmianę pogody). Odżyła też moja miłość do Apple, choć różnice we wszystkich skrótach klawiaturowych w MACach i PC są męczące. Ale pogoda wraca do normy, w przerwach między natłokiem pracy można bezpiecznie wychodzić z domków. Co właśnie uczynię. Tymczasem pozdrawiam wszystkich spędzających wakacje w mieście tudzież gdzie indziej :)
Powyżej zdjęcie rodzinne, od prawej: Mac, Wacom i lampka solna (nie dość że świeci to jeszcze grzeje łapki)
Komentarze
Prześlij komentarz