Kto by pomyślał że niewinny wigilijny żarcik na temat wyjazdu do u.s.a ("Drogi Bracie, proponujesz nam ten wyjazd co dwa lata, jak się widzimy. To niemal już tradycja.") może stać się powodem do schiz, zbiorowej rodzinnej paniki i szykanowań mojej biednej osoby [owszem Tato, już dawno złożyłam papiery o paszport]. Zakładając że zdążę dostać turystyczną wizę na czas, mogę to chyba przypłacić nerwicą i skłonnością do chowania się w ciemnych, wyciszonych pomieszczeniach. Wyjazd za niecałe dwa miesiące, więc biorąc pod uwagę wszystkie możliwe afery które mogą jeszcze nadejść, być może gra nie jest warta świeczki. W końcu to nie mój amerykański sen, jest sporo innych miejsc, które bardziej pragnę zobaczyć a o Stanach jakoś nigdy nie myślałam. Może jeszcze trochę persenu i jakoś dam radę.
Bardziej zdziwiło mnie wczoraj odkrycie, że pani Anna Witek, z którą zakończyłyśmy gwałtownie współpracę przy projekcie graficznym przeszło 2,5 roku temu, bezprawnie, bez mojej wiedzy i zgody wykorzystała mój projekt w wydaniu swojego dema. Modyfikując go i usuwając moje nazwisko. Nie wiem czy oznaką głupoty czy bezczelności jest fakt podarowania dema mojej Mamie. Oraz to że symboliczna kwota którą za projekt miałam dostać budzi uśmiechy politowania i niedowierzania na twarzach znanych mi grafików.
Jak przystało na wredną rudą personę, ciąg dalszy z pewnością nastąpi.
Bardziej zdziwiło mnie wczoraj odkrycie, że pani Anna Witek, z którą zakończyłyśmy gwałtownie współpracę przy projekcie graficznym przeszło 2,5 roku temu, bezprawnie, bez mojej wiedzy i zgody wykorzystała mój projekt w wydaniu swojego dema. Modyfikując go i usuwając moje nazwisko. Nie wiem czy oznaką głupoty czy bezczelności jest fakt podarowania dema mojej Mamie. Oraz to że symboliczna kwota którą za projekt miałam dostać budzi uśmiechy politowania i niedowierzania na twarzach znanych mi grafików.
Jak przystało na wredną rudą personę, ciąg dalszy z pewnością nastąpi.
Komentarze
Prześlij komentarz